W obronie (niektórych) suplementów
Nie każdy suplement diety jest nic nie warty. I dziś stanę w obronie niektórych suplementów. Polak nasłuchał się z każdej strony, że suplement to nabijanie konsumenta w butelkę. Że to nigdy nie działa. A czasem wręcz szkodzi. Rzeczywiście- raporty NIK były alarmujące i to bardzo dobrze, że jesteśmy coraz bardziej świadomi tej zasadniczej różnicy między lekami i suplementami. Ale śmieszy mnie, jak czasem Pan Kowalski na dzień dobry mówi, że te suplementy to powinni wszystkie zutylizować, że to skrobia w kapsułce lub gorzej- on czytał, że koncerny nas trują i on czytał jeszcze to i tamto. Przytakuje. Po skończonym monologu… prosi o spirulinę i kwasy OMEGA. Mrugam dwa razy. Hmm… to trochę jakby prosił o jabłko o statusie leku. W końcu suplement diety jest żywnością. A tak się składa ze kwasów omega i spiruliny w postaci leków po prostu NIE MA. Suplementacja to uzupełnienie codziennej diety w postaci skoncentrowanych składników. Ma na celu wyrównanie niedoborów na talerzu. I tu zaczyna się moja rola.

Są firmy, które produkują naprawdę dobre suplementy. Taka firmą, którą od zawsze polecam jest Solgar. Stosowałam ich suplementy kilkukrotnie, zawsze widząc efekt. Solgar spełnia najwyższe wymagania stawiane przed produktami.


Kolejną nietypową firmą działającą w branży suplementów diety jest Pharma Nord. Wszystkie ich produkty wytwarzane są zgodnie z GMP ( Dobra Praktyka Produkcyjna), a także zgodnie z wytycznymi mającymi zastosowanie dla produkcji leków (bezpieczeństwo i skuteczność). Pharma Nord produkuje suplementy diety i produkty ziołowe w Danii i podlega restrykcyjnemu duńskiemu prawu.
A co z witaminą D? Obecnie tylko dwa preparaty – oba firmy Merck to leki. Od dawna polecane przeze mnie kropelki vigantol i tabletki- vigantoletten 1000. Czy w takim razie vigantoletten 2000 (suplement) schodzący z tej samej taśmy produkcyjnej jest gorszy? Nie sądzę….
Co polecam suplementować?
Niewiele 🙂
– Kwasy Omega
– Witaminę D
– Magnez i probiotyki (tu sporo mamy leków)
